niedziela, 30 marca 2008

Z powrotem...

Wróciłem...jakoś specjalnie mnie to nie cieszy. Raz, że stolica dwa, że z daleka od spokojnego południa i znajomych. Trudno, co robić...

środa, 26 marca 2008

Urzędy i słabosilni

Spędzam niepokojąco dużą część mojego urlopu na tresure i/lub niańczenie alienów, alienków i słabosilnych współpracowników.
Pozostały czas wykorzystuje zgodnie z planem na wizyty w urzędach - podatki już jutro bedą (mam nadzieje) rozliczone, wniosek o nowy paszport szczęśliwie złozony.
Teraz więc pozostałe dwa wieczory mogę poświęcić na spotkania: jutro ze znajomymi z liceum a w piątek ze znajomymi ze studiów (choć część z nich łapie się też do pierwszej kategorii).
W sobote powrót do mazowieckiej stolicy...brrr

niedziela, 23 marca 2008

Before Wielkanoc Sunday

Zgodnie z zapowiedziami przeniosłem się na południe. Ani tu cieplej ani ładniej (no to drugie to raczej na pewno nie) ale w każdym razie swojsko.
Droga wybudowana szczęśliwe za czasów towarzysza Edwarda dziś wielce łaskawa - ruch maleńki, tirów jak na lekarstwo (zakaz świąteczny?) i gdyby nie fotoidioskrzynki prędkościomierzące można by sobie pięknie jechać ze stałą (prawie) szybkością. Mniejsza jednak o te jedyne jak dotąd inwestycje w polskie drogi (tak na marginesie "Polskie drogi" temat ostatnio bardzo na czasie). Niezwykle natomiast interesuje mnie wokółpiotrkowskie zagłębie hotelarsko-restauracyjne. Nie tyle jednak jego istnienie jako takiego, ile raczej jego góralski charakter. Czyżby był to daleko w środek Polski wysunięty przyczółek polskich gór? Tajny plan polskiego rządu mający na celu odciążenie zakopianki, która też została obłożona klątwą fotoidioskrzynek? Doprawdy nie wiem i pewnie nigdy się nie dowiem.
Brak wiedzy w tym temacie na szczęście nie stanowi jednak większej tragedii jako, że wiele jest innych radosnych rzeczy na rzeczy. Święta rozpoczęły się już na dobre...a za tydzień przesuwamy wskazówki zegarów do przodu...Wreszcie słońce będzie w miarę rozsądnie długo nad horyzontem!

piątek, 21 marca 2008

Wielkanoc

Licznik na iGoogle wskazał wreszcie "1" jako liczbę dni do Wielkiej Nocy...a więc mamy już święta. Mamy też w związku z tym tydzień urlopu:)...
No i szykuje się spotkanie klasowe (mikro- albo wręcz -nano) ale jednak!

czwartek, 20 marca 2008

Sukces

No i jest trzech zamiast pięciu klientów! Za to w domu wojna...no może raczej bitwa ale jednak.

wtorek, 18 marca 2008

Nowe teorie korporacyjne

Wygląda na to, że aktualna teoria Alienów korporacyjnych uzupełnia się o teorię również korporacyjnych Balonów. Balony te będące niejako kokonami Alienów rozdymają się w próżni tzw. "Business Needs" czyli teoretycznej pustki na rynku usług...

poniedziałek, 17 marca 2008

Święty Patryk i 10 lat

Byłbym zapomniał - dziś dzień Świętego Patryka. Wczoraj zaś minęło dokładnie 10 lat od czasu gdy pierwszy raz postawiłem stopę na korporacyjnej ziemi. Rocznica (właśnie ta) tegoż wydarzenia oznacza jedno na pewno - muszę złożyć wniosek o nowy paszport.
Deprecha (jak na razie) minęła bez śladu. Zreszta to chyba nie była onaż sama tylko raczej zmęczenie i oderwanie od kojącego rytmu codzienności (tzw tryb "n-m-k-r") w czasie pobytu we Wrocławiu.
Tymczasem pozostało już tylko 4 dni do urlopu. W sobote jadę nach Beuthen O/S i zaczynam świętować. W przyszły czwartek spotkanie klasowe (spodziewam się łącznie 2 osób:).
W planach poświątecznych - 2 tygodniowy (około) audyt wewnętrzny domowy...
W tej zasmolonej firmie nawet na depreche nie ma czasu. Niezwykle to przykre bo w pracy sobie podeprechować nie mogę i niby co, mam to robić w domu w czasie wolnym? A pfuuj!
No deprecha. Trudno powiedzieć czy ciężka czy lekka. Hmmm - nie, jednak lekka, nie wiadomo tylko jak to będzie wyglądało długofalowo.

niedziela, 16 marca 2008

150mg...

...zamiast 200mg robi jednak różnice. Z jednej strony jestem rozdrażniony a z drugiej coraz bardziej sfrustrowany. Ludzie mnie brzydzą i denerwują bardziej niż przedtem. Na razie tyle zauważyłem po 7 dniach...Zobaczymy co będzie dalej.
No i się dodał jeszcze jeden widget - Blip znaczy...

sobota, 15 marca 2008


Chce mi się czy nie chce ale mimo wszystko dziś mnie znów wciągneło. Głównie za sprawą Twittera - to jest właściwie to co chciałem osiągnąć przy pomocy Bloggera (śmieciowy język wyszedł), czyli ultraszybki dziennik sieciowy. Duet Blogger + Twitter daje rade trzeba powiedzieć ...czyli wiadomo (potencjalnie) kiedy siedze na spotkaniu lub w kiblu ale też i co mi siedzi we łbie...

poniedziałek, 3 marca 2008

...

Kurcze jak mi się nie chce...