piątek, 23 maja 2008

Warszawa

Nadzieja matką głupich ponoć ale jednak około 11.00 byliśmy już w domu w Warszawie. Dłuuuugi sen a potem rekonwalescencja :) i już dziś jestem w stanie mniej więcej normalnym. Na szczęście do roboty dopiero w poniedziałek...

Brak komentarzy: